25. LA STRADA – finał – fotorelacja

18 czerwca 2018
Teatr KTO Kraków „Zapach czasu”

Teatr KTO (Kraków) „Zapach czasu”

Gigantycznym pokazem sztucznych ogni, przygotowanym przez firmę „Mizet” zakończył się w nocy z niedzieli na poniedziałek Międzynarodowy Festiwal Artystycznych Działań Ulicznych LA STRADA. Od piątku przez trzy popołudnia i wieczory na ratuszowym placu oraz przy Centrum Kultury i Sztuki królowały teatry uliczne z Krakowa, Warszawy, Poznania, Gdańska i Jeleniej Góry, a także z Kijowa i Lwowa. Dodatkową atrakcją 25. edycji lubianej przez kaliszan imprezy był plenerowy koncert z muzyką filmową w wykonaniu kaliskich filharmoników.

Startująca w piątkowe popołudnie przy moście Kamiennym Parada La Strady była tradycyjnie zaproszeniem wszystkich kaliszan do udziału w kaliskim święcie ulicznego teatru, w tym roku wyjątkowego, bo jubileuszowego. Jego organizatorem jest CKiS, a pomysłodawcą był Andrzej Tylczyński, który zakochał się w teatrze uprawianym pod gołym niebem już na studiach.

Teatr Biuro Podróży (Poznań) „Carmen Funebre”

„Początkowo oglądałem tylko na szklanym ekranie, ale potem udało mi się wyjechać do Jeleniej Góry, kolebki polskiego teatru ulicznego” – mówił Andrzej Tylczyński, dyrektor artystyczny festiwalu. „Nota bene pierwszym spektaklem, który tam zobaczyłem było Carmen Funebre Teatru Biuro Podróży z Poznania”.
Poznańskiego Biura Podróży nie mogło zabraknąć na jubileuszowej La Stradzie, bowiem zespół przyjeżdża tu od samego początku. Tak jak Teatr Ósmego Dnia, również z Poznania czy Teatr Snów z Gdańska. To formacje działające od kilkudziesięciu lat.
„Te nieprzewidywalne wydarzenia, naturalna scenografia, za każdym razem inna, mimo tego, co my wprowadzamy w przestrzeń. Raz za plecami jest piękny dom, innym razem – ratusz itd. To naprawdę wciąga. Jak się kilka razy uda, a nam się udało, to wciągnęło nas” – mówił Zdzisław Górski, dyrektor Teatru Snów z Gdańska.
„Mam takie poczucie, że jest nas z teatrem plenerowym stosunkowo mało, ale jest to zawsze teatr wysokiej próby i teatr opowiadający o ważnych rzeczach, więc jest to wartościowa sztuka” – powiedziała z kolei Marta Strzałko z Teatru Biuro Podróży.
„La Strada jest tym gościnnym miejscem, które pozwala nam się spotykać. Przyjeżdżało tu Teatro Nucleo, inni przyjaciele z Polski i ze świata, i takie miejsca są bardzo ważne, bo ich ubywa trochę, przynajmniej w Polsce” – podsumowała Ewa Wójciak z Teatru Ósmego Dnia.

Filharmonia Kaliska NINO ROTA – muzyka filmowa, Teatr AKT (Warszawa)

A jubileuszowa La Strada zaoferowała nie tylko trzy wieczory ze spektaklami adresowanymi zarówno do dorosłych, jak i do dzieci, ale także urokliwy koncert muzyki Nino Roty do filmów przede wszystkim Federico Felliniego – twórcy „La Strady” z 1954 roku, od której kaliscy organizatorzy zapożyczyli nazwę festiwalu.
W kaliskim koncercie zabrzmiały:
– Suita z baletu „La Strada” wystawionego w Mediolanie w roku 1966, a więc dwanaście lat po premierze filmu. Balet ten stanowi swego rodzaju syntezę obu nurtów twórczości Nino Roty.
– Otto E Mezzo, czyli muzyka ze słynnego filmu „Osiem i pół”, którego bohaterem jest reżyser nieumiejący sprostać zadaniom, jakie nakłada na niego rzeczywistość. To rzecz o niemocy twórczej ze znakomitą rolą Marcello Mastroianniego, nagrodzona Oscarem w roku 1964 w kategorii najlepszy film nienaglojęzyczny oraz za najlepsze kostiumy.
– Suita z muzyki do filmu Amarcord, o wartości którego zadecydowały nie tylko nowatorstwo w podejściu do dzieła filmowego, które jest de facto afabularne, maestria reżyserii, zalety scenariusza i znakomite aktorstwo, ale także wielkie walory plastyczne i muzyczne filmu.
– Muzyka z filmu „Klauni”, w którym Fellini prezentuje starych mistrzów sztuki cyrkowej, wykonujących przy pustej widowni swoje popisowe numery.
– oraz muzyka pochodząca z jedynego w tym koncertowym zestawie filmu niewyreżyserowanego przez Federico Felliniego. To był „Ojciec chrzestny”, z którego muzyka przyniosła Nino Rocie Oscara.
Znakomity występ kaliskich filharmoników wzbogaciły impresje w wykonaniu warszawskiego Teatru AKT, a także uroczystość wręczenia statuetek instytucjom i osobom, które w sposób szczególny przyczyniły się do sukcesu kaliskiego festiwalu teatrów ulicznych.
Statuetki PRZYJACIEL LA STRADY odebrali:
– w imieniu Miasta Kalisz – naczelnik Wydziału Kultury i Sztuki  – GRAŻYNA DZIEDZIAK.
– W imieniu Samorządu Województwa  Wielkopolskiego – członek zarządu  MARZENA WODZIŃSKA.
– Agnieszka Musiałowicz z Teatru AKT z Warszawy, który jest z LA STRADĄ związany od pierwszej edycji w 1994 roku.
– EWA WÓJCIAK w imieniu Teatru ÓSMEGO DNIA w Poznaniu, który jest związany z kaliskim festiwalem od 2. edycji w 1995 roku.
– Adam Klocek i FILHARMONIA KALISKA
– LECHOSŁAW OCHOCKI – pierwszy dyrektor La Strady
– ANDRZEJ TYLCZYŃSKI – „ojciec” La Strady
Mniej widocznym, ale ważnym elementem jubileuszu było przygotowane przez Andrzeja Tylczyńskiego bilingwalne wydawnictwo zatytułowane „Międzynarodowy Festiwal Artystycznych Działań Ulicznych LA STRADA. 25 lat teatru na ulicach Kalisza”, zawierające wszystkie plakaty imprezy oraz bogatą dokumentację fotograficzną.
„To jeden z najbarwniejszych punktów na kulturalnej mapie Kalisza i to taki, który nie czeka, aż widz do niego przyjdzie, tylko wychodzi wprost na niego” – powiedział Dariusz Grodziński, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki. „Myślę, że to jest wielka wartość, bo w wielu polskich miastach ludzie nie widzą, co to jest teatr uliczny. Kalisz ma to szczęście, że od ćwierćwiecza wiemy, jak ten rodzaj sztuki wygląda w wydaniu polskim i nie tylko. Ten świat nas wciąga, angażuje, budzi emocje i nas uczy je okazywać w rozmaitych interakcjach pomiędzy aktorem a widzem. Jest to coś niezwykłego, co dotyka każdego z nas i to w sposób niespodziewany”.
Zdaniem Jerzego Zonia, który krakowskim teatrem KTO kieruje od prawie 40 lat, podkreśla, że w Polsce teatr uliczny – wzorem Francji, Niemiec czy Hiszpanii – mógłby mieć się lepiej, ale nie można narzekać. „Już teatry sięgają po inne środki, po plazmę, elektronikę, cyfrowy przekaz, ale zawsze na końcu wychodzi uśmiechnięty lub smutny klaun, mówi nam najprostszą historię i wiemy, że to nie ma końca, że rozwija się z każdym pokoleniem”.