DIKANDA – World Music koncert – relacja

18 marca 2019
Dikanda w CKiS w Kaliszu

Dikanda w CKiS w Kaliszu

Godzina dziewiętnasta… szesnastego marca… światła i cisza. Pozorna.

Bez pośpiechu, niby nonszalancko, w swoim rytmie, pierwsi bohaterowie wieczoru pojawiają się na scenie. Nie zwracają na siebie nawzajem uwagi, zupełnie pochłonięci sobą, wyglądają jakby mieli do wykonania tylko swoją misję i na tym skupiają się bez pamięci. Każdy osobno.

Nic bardziej mylnego! Wystarczyło jedno porozumiewawcze spojrzenie, tak ulotne, że ledwie zauważalne nawet dla nich samych – muzyka!

Wyraźny, bałkański rytm zaczyna królować w sali widowiskowej Centrum Kultury i Sztuki.
Wszyscy jesteśmy świadomi, że to dopiero początek, że tak naprawdę bohaterowie dopiero zaczynają nas zapraszać do… tańca. Skoro jest rytm, są słowa i jest muzyka, to co innego nam pozostaje jak tańczyć? Muzyka coraz mocniej zaczyna dawać nam do zrozumienia, że nie da się tego koncertu obejrzeć spokojnie na siedząco!

Dikanda śpiewa i gra o miłości, o zatraceniu, emocjach i uczuciach tak niewypowiedzianie obecnych pośród dźwięków, że szans nie ma najmniejszych, by mogłyby nam umknąć i nie trafić w duszę. A dusza słowiańska musi tańczyć! I tańczy, tańczy jak żadna inna!

Przez Bałkany, Kurdystan, Izrael, Białoruś czy Indie przetaczamy się w coraz bardziej energetycznym wznieceniu, a podobno jesteśmy stateczną publicznością siedzącą grzecznie na krzesłach! Tańczymy, bo z Dikandą inaczej się nie da! Każdy kolejny utwór to nowy rozdział książki otwierający nas na nowe, niezamierzone doznania. Czytamy więc, tańczymy, a muzyka świata wiruje dookoła wraz z bohaterami na scenie. Ci zaś są niesamowici wręcz w swoim szaleństwie! Ilość instrumentów w najróżniejszych konfiguracjach, zmiany tego, co na scenie pozornie stałe, żonglowanie muzycznym rzemiosłem w sposób tak bardzo korespondujący z jeszcze mocniejszym rytmem… gitara, mandolina, skrzypce, klawisze, trąbka, bębny, wokal…

Finisz. Opadamy na fotele, choć tak naprawdę nie podnieśliśmy się z nich nawet na chwilę.

Owacja na stojąco, bis… ostatni utwór – ostatni taniec i koniec. Na całe szczęście tylko do następnego razu, teraz czas wrócić z innego świata do rzeczywistości.

Polecamy nasze inne wydarzenia! Warto przeżyć to razem z nami!