Piotr Bukartyk „Kup sobie psa” – fotorelacja

23 maja 2016

Piotr Bukartyk nie jest idolem mas, ale ma sporą grupę wiernych fanów. Publiczność, która w sobotni wieczór zgromadziła się w Centrum Kultury i Sztuki, nagradzała gorącymi brawami zarówno świetne piosenki-felietony artysty, jak i niebanalne komentarze. Bukartyk dał w Kaliszu ponad dwugodzinny koncert, po którym spotkał się z fanami, by rozdawać autografy na swej ostatniej płycie – „Kup sobie psa”.

3 pytania do Piotra Bukartyka

Panie Piotrze w swych piosenkach-felietonach zawsze był Pan szczery, można nawet powiedzieć, że jest w nich zapisany świat widziany oczyma Bukartyka. W zapowiedziach płyty „Kup sobie psa” mówił Pan, że jest w niej jeszcze bardziej szczery. Co zatem Pan ujawnia, co wcześniej skrywał albo o czym mówiło się Panu trudniej? Bo tego, że Pan kłamał w ogóle nie zakładam.

Sądzę, że tym razem opisując to, co widzę, przy okazji sam się odsłaniam. Na przykład „Przy szosie na Augustów” daję się ponieść emocjom i nawet biegnę z pomocą, to znaczy podmiot liryczny biegnie. W piosenkach „Na twarz” i „No to masz” każę podmiotowi podsumowywać dotychczasowe życie, dodatkowo ironizując na własny temat. Ponadto naśmiewam się z jego miłosnych porażek („Serce na patyku”) i krytykuję jego dietę („Dokładnie ten sam smak”).

Jakieś przewartościowania po pięćdziesiątce? Pytam, bo sam już za moment…

I tak i nie – w zasadzie myślę podobnie jak kiedyś, tyle że zasadniczo jestem szczęśliwy. To by znaczyło, że albo dorosłem albo uderzyłem się w głowę, tylko tego nie pamiętam. Tak czy inaczej – polecam.

Autorzy, którzy nie tworzą repertuaru popowego, którzy nie zabiegają o słuchaczy za wszelką cenę, zawsze mieli „pod górkę”. Czy jednak z biegiem lat, z różnych powodów, nie jest im trudniej? Czy rozmaite przeciwności, np. w obszarze tzw. polityki kulturalnej oraz polityki mediów, dodają Panu siły w walce o skupienie na tym, co Pan ma do powiedzenia i wyśpiewania czy też osłabiają, zniechęcają?

 Temat polityki kulturalnej państwa pominę, choć nie jest tak, że nurtu fantasy nie cenię. Politykę poszczególnych rozgłośni kształtuje pieniądz, co przyjmuję do wiadomości. Ponieważ pieniądz kojarzy się im na ogół z masowym odbiorcą, starają się raczej schlebiać jego gustowi niż go kształtować. Na szczęście pewien procent każdej populacji mimo wszystko coś tam czyta, a i na koncert czy do teatru zajrzy, więc jest się dla kogo starać. A poza tym, czemu miałbym układać ludziom repertuar dyskotek, skoro sam i tak nie tańczę? Co zaś do mojej twórczości, to z pozytywnych i negatywnych czynników na nią wpływających wymieniłbym posiadanie ołówka z gumką i kartki papieru bądź ich brak. A pomysły leżą na ulicy.

Rozmawiał: Robert Kuciński