Spotkanie z Anną Bikont – fotorelacja

11 grudnia 2017

Na zaproszenie Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka mleka” w niedzielne popołudnie w Centrum Kultury i Sztuki gościła Anna Bikont. Znana dziennikarka, reporterka i pisarka opowiadała o swojej najnowszej książce – „Sendlerowa. W ukryciu”.

O Irenie Sendlerowej powstało wiele artykułów i książek, nawet tych adresowanych do dzieci, a także film telewizyjny Johna Kenta Harrisona „Dzieci Ireny Sendlerowej”, którego bazę stanowiła książka Anny Mieszkowskiej. Kolejne publikacje w większej mierze rozbudowywały krążące mity niż przekazały prawdę. A prawda zupełnie wystarcza, aby Irenę Sendlerową podziwiać. Anna Bikont postanowiła wszystkie informacje zweryfikować i napisać książkę nie z pozycji kolan i bez ulegania polskiej racji stanu, która powiela wieść o uratowaniu przez Sendlerową dwóch i pół tysiąca żydowskich dzieci.

Książka „Sendlerowa. W ukryciu” to nie tylko katalog pełnych cierpień zdarzeń z czasów okupacji, ale także próba namalowania prawdziwego portretu bohaterki – „panienki z dobrego domu”, która przed wojną – kierowana autentyczną potrzebą serca – zatrudniła się jako pracownik pomocy społecznej i pomagała między innymi wykorzystywanym seksualnie kobietom. W czasie wojny – na zlecenie Żegoty – ratowała dzieci z getta, a w Polsce Ludowej wróciła do pracy w pomocy społecznej i dała się uwieść – do roku 1968 – programowi PZPR.

W opowieści o Irenie Sendlerowej przewija się wiele nazwisk znanych osób, takich jak Michał Głowiński – w czasie wojny kilkuletni chłopiec, a później jeden z najbardziej znanych historyków literatury polskiej. Prowadzące z Anną Bikont rozmowę Izabela Fietkiewicz-Paszek i Aneta Kolańczyk poruszyły również wątek kaliski, w którym przewijały się nazwiska Jadwigi i Wandy Koszuckich oraz Bogdana Wojdowskiego, późniejszego autora „Chleba rzuconego umarłym”.

Irena Sendlerowa za swą działalność w 1965 r. otrzymała medal Sprawiedliwej wśród Narodów Świata, ale potem przez pół wieku nikt nie pamiętał o jej zasługach. Aż do roku 2001, w którym do Polski przyjechała grupa amerykańskich uczennic i napisała sztukę o Polce ratującej w czasie wojny żydowskie dzieci. Z dnia na dzień Sendlerowa stała się bohaterką mediów, ikoną polskiej szlachetności i bohaterstwa. Zdaniem Anny Bikont najistotniejszym przekłamaniem wokół historii Sendlerowej nie jest kwestia, ile dzieci uratowała, ani też jej działalność w PZPR tylko fakt, że z jej postawy podczas okupacji próbuje się uczynić normę polskiego zachowania w tamtych czasach. Tymczasem, jak pisze Bikont, Sendlerowa ukrywała Żydów nie tylko przed Niemcami, ale też przed polskimi szmalcownikami i sąsiadami i działała w morzu obojętności.