z cyklu Happy Flower Music: KRAKÓW STREET BAND ‒ fotorelacja

21 listopada 2016
wyr

Kraków Street Band

Choć w grodzie z Wawelem zamiast smoka smog teraz rządzi i można byłoby spodziewać się, że jego zacni obywatele raczej pokasłują niż szczęściem i zdrowiem tryskają, to jednak w ostatnią sobotę to właśnie muzyczna ekipa ze stolicy Małopolski podarowała kaliszanom ogromny ładunek energii. W ramach koncertowego cyklu „Happy Flower Music” na deskach Centrum Kultury i Sztuki zaprezentował się Kraków Street Band.

Kraków Street Band to stosunkowo młoda formacja, której członkowie (mimo zaangażowania w inne projekty) ku radości własnej i przechodniów oddawali się radosnemu graniu na ulicach Krakowa. Dość szybko KSB stał się nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu ogromnie przecież podziwianego również przez turystów. Ogólnopolską popularność zespół zdobył w 2014 roku, gdy dotarł do finału telewizyjnego show Must Be The Music – Tylko Muzyka. Spodobał się jurorom, a wkrótce – podbijając serca Polaków – na drodze akcji crowdfundingowej zgromadził fundusze na debiutancką płytę. Kwartalnik Twój Blues ogłosił ich odkryciem roku 2014, a rok później KSB wydał dwupłytowy album „Dedicated to Jerzy Wójcik”. Został wówczas „Zespołem roku 2015”.

Kraków Street Band

Kraków Street Band

Formację tworzy 8 profesjonalnych muzyków, co jest zaprzeczającym ekonomicznemu myśleniu ewenementem, ale sugeruje, że hasło „w kupie siła” ma także swoje miejsce w artystycznej deklaracji Kraków Street Band. Zespół wykonuje skoczne utwory łącząc korzenny blues, jazz, gospel, soul i bluegrass, produkując smakowitą mieszankę dźwięków, która porywa do tańca. Wszystko świetnie brzmi i wygląda, bo to wielka radość móc obserwować, jak bawią się na scenie zarówno muzycy grający na gitarze akustycznej, saksofonie czy puzonie, jaki i ci, którzy chwycili harmonijkę, banjo czy ukulele. Całość spina zabawny i energetyczny, by nie rzec charyzmatyczny, wokalista Łukasz Wiśniewski, wykonując zarówno utwory zespołu, jak i atrakcyjnie dobrane i ciekawie zaaranżowane covery standardów oraz hitów pochodzących z różnych obszarów muzycznych.

Uliczne doświadczenia KSB powodują, że nawet w sali widowiskowej, w której mamy do czynienia z wyraźnie wyodrębnionymi przestrzeniami – tą, w której się gra oraz tą, w której się słucha – muzycy ani na moment nie tracą kontaktu z publicznością, by w finale poderwać ją do tańca między rzędami foteli. Kaliszanie podziękowali zatem za energetyczny koncert owacjami na stojąco.

_dsc0034-kopiowanie

Haiku

Jako support w sobotni wieczór w CKiS zagrała związana (poprzez część muzyków) z Kaliszem formacja Haiku. Co prawda latem zespół zapowiadał rozwiązanie, bo coraz trudniej ludziom studiującym bądź pracującym w różnych miastach odbywać próby, ale – jak widać i słychać – ma się dobrze. I dobrze, bo ich muzyka zespolona z turpistycznymi wierszami Stanisława Grochowiaka, to propozycja bardzo ciekawa i warta rozwijania. Trzymajmy zatem kciuki za lokalne Haiku – niechaj muzycy pokonując dzielące ich dystanse znajdą czas, przestrzeń i energię, by kontynuować może niełatwą w odbiorze, ale jakże klimatyczną i szlachetną twórczość.