VI Ogólnopolski Festiwal Poetycki im. Wandy Karczewskiej ‒ fotorelacja

7 listopada 2016

_dsc0011-kopiowanieRecytacje, prezentacje i dyskusje – przede wszystkim poetyckie. Ale także spektakl, koncert, turniej, wykład, wystawy i konkursy. Przez cały weekend w gościnnych wnętrzach CKiS – dzięki szóstej edycji Ogólnopolskiego Festiwalu Poetyckiego im. Wandy Karczewskiej – rozmawiano przede wszystkim o literaturze oraz sztuce, która z niej wyrasta lub wraz z nią tworzy nierozerwalną całość.

To niewątpliwie największa w Kaliszu impreza skupiona na poetyckim słowie. Program festiwalu zdecydowanie eksponuje spotkania z pisarzami oraz osobami piszącymi o literaturze, a także promocje wydawniczych nowości, ale zawiera także inne, bardzo ciekawe formy prezentacji poezji lub artystycznych wypowiedzi, które opierają się o literackie dzieła, inspirują się nimi bądź same w sobie są wyrazem twórczych dążności.

Piątkowe popołudnie było m.in. okazją do poznania Beaty Patrycji Klary, poetki i animatorki kultury z Gorzowa Wielkopolskiego, która wydała kolejną część wywiadów z ulubionymi pisarzami pod hasłem „Rozmowy z piórami” oraz przysłuchania się poetyckiemu dialogowi Doroty Nowak i Marka Czuku. Największą widownię i niezwykle żywe reakcje wzbudziła premiera „Na pełnym morzu” w reżyserii Macieja Michalskiego, w której spotkali się aktorzy niegdyś związani ze sceną TAM-2 oraz przyjaciele reżysera, Jerzy Szukalski – od lat wspierający swym talentem nie tylko produkcje „Łyżki Mleka” oraz Włodzimierz Garsztka – na co dzień polonista IV LO i twórca młodzieżowego „Teatru na Widoku”. Utrzymana w poetyce niemal politycznego kabaretu inscenizacja zabrzmiała niezwykle aktualnie, co w obecnych czasach znów należy odczytywać jako akt cywilnej odwagi.

4aNiezwykle intensywny był drugi dzień Festiwalu. Wystartował w samo południe Turniejem Jednego Wiersza, który zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem, nie tylko samych poetów, ale także trzymającej kciuki za poszczególnych uczestników widowni. Tym razem zgłosiło się ponad 30 osób, a zwycięzcą został Marek Stachowiak z Gorzowa Wielkopolskiego, i to on wywiózł z Kalisza statuetkę Wandy. Jury pod przewodnictwem Leszka Żulińskiego przyznało w sumie trzy nagrody i pięć wyróżnień. W kategorii „Poeta z Kalisza” nagrodę otrzymał Krzysztof Martyna.

W bloku paneli dyskusyjnych zaprezentowało się wydawnictwo „Anagram”, które funkcjonuje od wielu lat i znane jest nie tylko wielbicielom współczesnej poezji, choćby dzięki serii miniatur poświęconej klasykom literatury. Córka założyciela „Anagramu”, nieżyjącego już Jerzego „Leszina” Koperskiego, jest właścicielką wydawnictwa i kontynuuje dotychczasową linię programową, w którą wpisane jest ryzyko związane ze wspieraniem również debiutantów.

_dsc0003-kopiowanieSzczecińskie wydawnictwo „Forma” prezentowało z kolei literacki dwumiesięcznik „Elewator”, w którym – warto zauważyć – stały felieton publikuje Izabela Fietkiewicz-Paszek z Kalisza. I to ona wraz z Karolem Samselem przedstawiła kilku autorów, spośród których bodaj największe wrażenie na widzach zrobił Bogusław Kierc. Uznany poeta, ale także doświadczony aktor, w wyjątkowy sposób zaprezentował swoje teksty. Byli też Grzegorz Strumyk, Łukasz Suskiewicz, Dorota Ryst i Karol Samsel, autorzy „Formy”, którzy – dzięki swemu bogatemu i różnorodnemu dorobkowi – również wypadli bardzo interesująco.

Było miejsce na podsumowanie sezonu „Łyżki Mleka” i rozstrzygnięcie dwóch konkursów, m.in. na recenzję. Jury w składzie: Tadeusz Olszewski, Karol Samsel i Beata Wicenciak jednogłośnie postanowiło przyznać I miejsce Patrycji Jarosz. „Podobnie jak w roku ubiegłym, także w tym jurorzy nie mieli żadnych wątpliwości w kwestii przyznania pierwszego miejsca” – czytamy  w werdykcie. „Tegoroczna zwycięska recenzja to omówienie tomu Krzysztofa Micha i Pawła Łęczuka, One Day in Calisia, projektu, którego nieoczywiste dno, nietrywialną głębię odsłania Patrycja Jarosz. W porównaniu do recenzji z ubiegłego roku (i tamtą rok temu Jarosz zwyciężyła nad swoimi konkurentkami i konkurentami) w tej uderza jednak znamienny lakonizm, rodzaj wypracowanego przez Autorkę eseistycznego wyciszenia (jakże cenna to cecha, i jaka wbrew pozorom – architektoniczna!). Autorzy One Day in Calisia zawdzięczają Jarosz przekonujące pogłębienie swojego projektu”.

7aBardzo ciekawe wypadł wieczór Piotra Tenczyka, nie tylko aktora, ale również autora książek, z których ostatnia, „Odyseja”, miała premierę właśnie w Kaliszu. I coraz częściej – przyznają organizatorki z „Łyżki Mleka” – pisarze planujący wydanie książki na jesień czekają z premierową prezentacją, by uczynić to właśnie na festiwalu im. Wandy Karczewskiej. Wydarzeniem w wydarzeniu było spotkanie z Mirką Szychowiak, nominowaną kilka lat temu do Nagrody Nike za książkę „Jeszcze się tu pokręcę”, która bardzo spektakularnie prezentuje swoją twórczość. Również znakomicie czytała swoje opowiadania, wzbudzając żywe reakcje widzów.

Wyjątkowym w swym charakterze zwieńczeniem drugiego dnia festiwalu był koncert Świtu Żywych Muzyków. Stylizowane na gwarę warszawską piosenki, pisane przez Annę Wierzchucką, zeszłoroczną laureatkę Turnieju Jednego Wiersza w Kaliszu, wykonywane przez jej córkę, do muzyki komponowanej przez jej męża złożyły się na nadzwyczajne pod każdym względem wydarzenie.

W niedzielne przedpołudnie kolejne oblicze patronki w formie wykładu objawił Karol Samsel, który od lat pielęgnuje pamięć o Wandzie Karczewskiej, a Aneta Kolańczyk vel Teresa Rudowicz premierowo zaprezentowała swe wierszowane bajki. 6aCzytał je Jerzy Szukalski a zilustrowała (również premierowo) Anna Sita. Książka bierze udział w konkursie dla ilustratorów wydawnictwa „Dwie siostry”, więc obie autorki żyją nadzieją zdobycia nagrody, którą jest wydanie książki.

Interdyscyplinarne przedsięwzięcie, jakim od samego początku jest Festiwal Karczewskiej, nie tylko ściąga do Kalisza ludzi piszących, ale także inspiruje do wielu działań kaliszan różnych pokoleń, nie tylko członków Stowarzyszenia „Łyżka Mleka”. Co roku teatralną premierę „musi” przygotować Maciej Michalski, a młodzież z Zespołu Szkół Techniczno-Elektronicznych, w której na co dzień pracuje część „łyżkowych aktywistek”, przygotowuje zawsze jakiś rodzaj prezentacji lub przyjmuje na siebie role wspomagające organizatorów. W tym roku Wiktor Płuciennik z II klasy pełnił dzielnie funkcję konferansjera, a jego koleżanki i koledzy prezentowali fragmenty utworów pisarzy, którzy byli festiwalowymi gośćmi. Była też graficzna wystawa zdolnej uczennicy, Wiktorii Przybeckiej. Warto wspomnieć, że prezentująca się w ten sposób w zeszłym roku Joanna Michalska od festiwalu zaczęła rozwijać swą karierę, bo przedstawiła już swą twórczość w „Gazecie Kulturalnej”, zilustrowała ogólnopolskie czasopismo „Migotania” oraz książkę Marcina Królikowskiego, z którym – jako twórczy duet – dostała się do ścisłego finału prestiżowego konkursu na projekt książki. Z plastycznych wydarzeń tegorocznej edycji Festiwalu warto odnotować także mini wystawę obrazów Anny Marii Rusinek, która ilustrowała jedną z prezentowanych na festiwalu książek Anny Musz. Obrazy budziły spore zainteresowanie i wielu uczestników fotografowało swą obecność na imprezie właśnie na ich tle.

5aFestiwal może nie ściąga tłumów kaliszan, ale ma wierną publiczność, zarówno znad „ścieków Prosny” (cytując Urszulę Zyburę też obecną na festiwalu), jak i z bardzo dalekich zakątków kraju. Przede wszystkim ma uroczą, pozbawioną zbędnego zadęcia, atmosferę, w której znakomicie czują się nie tylko pisarze, ale także czytelnicy. Impreza zyskała markę, choć organizatorki – jak same przyznają – są amatorkami i uczyły się jego realizacji z każdą edycją. Szkoda byłoby zmarnować ich doświadczenie i pomysłowość. Festiwal nigdy nie dysponował dostateczną ilością pieniędzy i zawsze wiązał się z rozbudowanym wolontariatem, ale w tym roku dostał ich o połowę mniej. To, że impreza się udała, jest kreacyjno-towarzysko-przyjacielską akrobacją. Wielu uznanych twórców przyjechało do Kalisza za darmo lub za symboliczne honoraria i tylko dlatego, że szanuje członków Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka Mleka”. Jednak organizacja artystycznego festiwalu nie może opierać się na wymianie przyjacielskich gestów. Wyczułem między wierszami, że jeśli miasto w przyszłym roku wesprze imprezę taką samą sumą, to nie wiadomo, czy Festiwal się odbędzie.