Spotkanie z Piotrem Matywieckim – fotorelacja

5 listopada 2018

Znakomity poeta i eseista, Piotr Matywiecki, był bohaterem kolejnego literackiego spotkania zorganizowanego przez Stowarzyszenie Promocji Sztuki „Łyżka mleka”. W niedzielny wieczór w gościnnych wnętrzach kaliskiego Centrum Kultury i Sztuki o źródła inspiracji i twórcze metody pytali go Iza Fietkiewicz-Paszek i Karol Samsel. 

Piotr Matywiecki pierwsze wiersze drukował w latach 60., ale zadebiutował tomem „Podróż” w roku 1975. Choć spotkanie w Kaliszu w dużej mierze poświęcone było twórczości poety i eseisty po roku 2000, a zatem takim tytułom jak „Ta chmura powraca” czy „Powietrze i czerń” oraz ostatniemu tomikowi „Do czasu”, to jednak udało się prowadzącym tak kształtować rozmowę, by ujawniała ona choć trochę całą twórczą drogę 75-letniego artysty. Pytał zatem Karol Samsel o początki, o poetyckich idoli, m.in. Jana Śpiewaka, o bliską mu filozofię, Levinasa, Pascala, Kierkegaarda, „o drżenie, o bojaźń, o faustyzm, o to wszystko, co sprawia, że liryka Matywieckiego jest liryką przez cały czas pozostającą w cieniu paradoksu, m.in. religijnego, ale także twórczego. Proces twórczy jest tu zarazem kluczem twórczym. Klucz twórczy otwiera drogę do procesu twórczego”. Choć paradoks twórczy Matywieckiego ma wiele korzeni, w tym bodaj najważniejszy – połączony – judeo-chrześcijański, to o żydowskim  pochodzeniu i obecności żydowskich tematów w twórczości autora „Kamienia granicznego” starano się mówić jak najmniej.

Zniknął sen filmowany wyłączoną kamerą,
rzucony na ekran poranka, o którym się nie śniło.
Mój wierny Kamerzysto, lepiej ode mnie wiesz,
że to, co się śni nikomu, jest mną na jawie.

Drugą część spotkana poświęcono wydanemu wiosną tego roku tomowi „Do czasu”, w którym Matywiecki rozwija swoje poszukiwania poetyckie, przejawiając bardziej awangardowe niż dotychczas podejście do języka. Odnajduje nową poetycką przestrzeń wyrażania życia, a w jego wierszach daje się zaobserwować świadomość sprawczości słowa. „Ma się wrażenie, że autor idzie na pojedynek z tym, co wymaga nazwania, z tym, co dostrzega, ale co wymyka się znanym kategoriom”. W niedzielny wieczór w CKiS w Kaliszu wiersze wcześniejsze recytowali uczniowie ZSTE – Wiktor Góral i Emil Chabierski, a nowsze – sam poeta, którego dojrzały głos podczas lektury zadziwiająco jaśniał i potężniał. Fizycznie – niewielka postać, artystycznie – wielki erudyta precyzyjny „rządca słów”.